Czasem
mam wrażenie, że chciałabym coś zmienić w swoim życiu. Każdego dnia dzieje się
dokładnie to samo, w tym samym otoczeniu, z tymi samymi ludźmi… A co jakby tak
uciec? Albo obudzić się z amnezją? Zapomnieć o lękach, nieciekawej przeszłości,
wrogach. Zacząć wszystko od nowa. Nabierać nowych doświadczeń, nowego
spojrzenia na świat, nowych upodobań.
- Melody! – z moich przemyśleń wyrwała mnie Vanessa stojąca
w drzwiach mojego domu – wybierasz się dziś do szkoły czy mam iść sama?
Vanessa
była moją najlepszą przyjaciółką od dzieciństwa. Poznałyśmy się w piaskownicy i
zawarłyśmy wtedy pakt przyjaźni. Obiecałyśmy sobie, że będziemy nierozłączne aż
do śmierci i jak na razie wychodziło nam to bardzo dobrze. Byłyśmy w drugiej
klasie liceum i nie zanosiło się na to, abyśmy kiedykolwiek miały się
rozdzielić.
- Już idę, pani pośpieszalska – wymamrotałam odstawiając
do zmywarki miskę po płatkach, biorąc szybko plecak i ubierając na stopy białe
trampki wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Z kieszeni wyciągnęłam
słuchawki i podłączyłam do telefonu, jedną wręczyłam przyjaciółce, a drugą
zamieściłam w moim uchu i już po chwili słuchałyśmy najnowszej płyty Ed’a
Sheeran’a.
- Nienawidzę poniedziałków – burknęłam. Nie usłyszałam
żadnej odpowiedzi . Na ogół gdy narzekałam, robiła mi długie kazanie na temat tego,
że życie jest piękne, tylko trzeba znaleźć jego sens. Ale w sumie nie dziwiłam
się, że tak mówiła. Była śliczna, miała wszystko czego zapragnęła.
- Tom ze mną zerwał – wyciągnęła słuchawkę z ucha.
Najwidoczniej miała już dość słuchania miłosnych piosenek. Zrobiłam to samo.
- Dupek – wymamrotałam. –
Dlaczego?
Dziewczyna
zaczęła opowiadać historię o tym, że znalazł sobie inną i żyła w trójkącie od
dwóch miesięcy, byłam w kompletnym szoku i wiedziałam, że gdy go spotkam,
najzwyczajniej w świecie skopię mu tyłek.
- Wybrał ją? Przecież byliście razem cztery lata, to dla
niego nic nie znaczyło? – gdy zadałam to pytanie, wchodziłyśmy właśnie do
budynku naszej szkoły i usłyszałyśmy dzwonek na lekcje. Szybko poszłyśmy do
szatni i spóźnione udałyśmy się na matematykę. Gdy weszłyśmy do sali o numerze
124, wszystkie oczy skierowały się na nas, a my jedynie przepraszając za
spóźnienie udałyśmy się do naszych stałych miejsc na samym końcu przy oknie.
Nauczycielka rozdawała testy z ubiegłego tygodnia, na który uczyłam się bardzo
długo.
- Przykro mi Melody – powiedziała kobieta wręczając mi
test z ogromną literką „F” w prawym górnym rogu.
- Ale jak to? Przecież tak wiele czasu poświęciłam na
naukę – zostałam kompletnie zignorowana przez panią Smith, więc po prostu
odwróciłam kartkę na drugą stronę i oparłam głowę na rękach patrząc przez okno.
Po
lekcji nauczycielka kazała zostać mnie i jednemu burakowi z drużyny
footballowej w sali. Zaczęłam zastanawiać się co złego zrobiłam.
- Znalazłam całkiem racjonalne wyjście dla waszej dwójki –
ściągnęła z nosa okulary, kładąc je na biurku i spojrzała na nas. – Melody ma
problemy z matematyką, co grozi nie przejściem klasy, a Calvin z zachowaniem,
przez co jak każdy wie, nie będzie nadal mógł być kapitanem drużyny, a z
matematyką za to radzi sobie świetnie… - nie miałam pojęcia do czego ta kobieta
zmierza.
- Może pani szybciej? Mam zaraz siłownię - wymamrotał
chłopak.
- Napakowany dupek – wyszeptałam pod nosem, co usłyszał,
bo już po chwili zaczął mi ubliżać.
- Dość! – krzyknęła pani Smith, na co oboje się
uspokoiliśmy. - Mam nadzieję, że się dogadacie, bo od dzisiaj, codziennie
będziecie razem spędzać czas na nauce matematyki po szkole.
- Co?! – równocześnie wykrzyknęliśmy. Przynajmniej w tym
się zgadzaliśmy. Zaczęłam mówić, że poradzę sobie sama, że nie chcę jego
pomocy, że to nie jest dobre rozwiązanie, on także wymyślał różne inne wyjścia
z tej sytuacji, lecz bez skutku, nauczycielka uparła się na tym i nie chciała
zmienić zdania.
- Jeśli nie spełnicie tego zadania, oboje zostaniecie
ukarani. Potraktujcie to jako spotkania integracyjne, miłego dnia – kobieta wyszła
z klasy, a my zostaliśmy sami. Byłam wkurzona jak nigdy i miałam ochotę
rozszarpać tego kolesia i nauczycielkę. Czy ona myśli, że ja nie mam innych
zajęć po szkole niż nauka z tym idiotą? Dobra… Może i nie mam za bardzo życia
poza szkołą, ale mogłabym nawet sprzątać codziennie dom, byleby tylko nie być
obok niego. Nie tolerowałam tego człowieka.
- Będę u ciebie o siódmej – powiedział i wyszedł. U mnie?
O siódmej? On? Słucham?! Byłam w totalnym szoku. Myślałam, że powie mi coś w
stylu „naucz się sama, a powiemy, że ja cię uczyłem”.
Gdy
wyszłam na korytarz, pod salą czekała na mnie Van, która patrzyła na mnie
pytająco. Lecz ja byłam tak zdezorientowana, że nie wiedziałam co powiedzieć.
- Będzie o siódmej – szarpnęłam nią. – Van, ja nie chcę
- Ogarnij się i powiedz mi powoli i spokojnie co się
stało, jakoś z tego wybrniemy – chwyciła moją twarz w dłonie.
- Calvin Moon ma być dzisiaj o siódmej w moim domu i za
karę uczyć mnie matmy – wyjaśniłam.
- No to masz przejebane, musimy wyjechać. Najlepiej to na
Antarktydę, zbieraj się, idziemy się pakować – zaczęła ciągnąć mnie za rękę w
stronę wyjścia. Mimo wszystko, zaczęłam się śmiać.
- Ale ty tak na poważnie?
- Chcesz zginąć? U boku tego buraka?
- Nie, chodźmy… - poszłyśmy do szatni, a potem wyszłyśmy
ze szkoły. Oczywiście nigdzie nie zamierzałyśmy wyjeżdżać, ale obie uznałyśmy,
że po takiej informacji, nie wytrzymamy dłużej w szkole, więc razem udałyśmy
się do centrum handlowego.
- Myślałaś może o zmianie stylu i robieniu makijażu? –
kiedy usłyszałam, że przyjaciółka zadała mi to pytanie, wybuchłam śmiechem. –
Dalej masz te pieniądze co zbierałaś na wyjazd do Holandii, ale nic z tego nie
wyszło? – przytaknęłam, na co dziewczyna jedynie powiedziała: „To idziemy!” i
pociągnęła mnie za sobą w stronę sklepów.
Nasz
wspólny dzień wyglądał tak, że ja nie miałam nic do gadania i jedynie
przymierzałam ubrania i płaciłam za te, które podobały się dziewczynie, bez
względu na to, czy ja się w nich dobrze czułam czy nie. Potem zaciągnęła mnie
do drogerii, gdzie wybrała dla mnie jakiś podkład, puder, tusz do rzęs i inne
rzeczy, których nigdy w życiu nie używałam.
- Ale po co to wszystko? Chcesz ze mnie zrobić klauna? –
buntowałam się, lecz wiedziałam, że im więcej mówię, tym więcej rzeczy wkłada
do koszyka.
Oficjalny blog:
Instagram:
Fanpage:
Pytania:
Całusy,
Moskwa
fajnie piszesz podoba mi sie styl szybko się czyta~!
OdpowiedzUsuńByłoby mi niezmiernie miło gdybyś odwiedziła mojego fanowskiego bloga o aktorce Natalii Oreiro, którą możesz znać z telenoweli "Zbuntowany Anioł". Co Ty na to, żebyśmy dodały się do obserwatorów?
OdpowiedzUsuńWykonuję również szablony, więc jakbyś potrzebowała pomocy bądź miała jakieś pytania, czy może po prostu chcesz jakoś zmienić wygląd swojego bloga, pisz śmiało!
nataliaoreiro-pl.blogspot.com